Cześć kochani! Bardzo dziękuję Wam za życzenia z poprzedniego postu. Mój humor w ostatnim czasie poprawił się diametralnie. Choć zaliczyłam poważną dla mnie osobistą porażkę, jest dobrze. Na początku była rozpacz, ale teraz zrozumiałam, że nie zawsze można być na szczycie. Trzeba umieć przegrywać, a jest to sztuka - niełatwa, nawiasem mówiąc. Tym bardziej, jeśli staramy się i angażujemy w daną czynność całkowicie... Pierwszy raz od dłuższego czasu wpadka mnie zmotywowała. Zawiodłam, ale jestem świadoma, że każdy ma gorsze dni. Nie ważne ile razy upadniemy, ważne ile razy będziemy w stanie się podnieść. Pamiętajcie - co Was nie zabije, to Was wzmocni. Grunt to działanie dalej, a nie poddanie się przy pierwszej możliwej okazji.
Pogoda zepsuła wszystkie założenia dot. nowego postu. Miałam w planach stylizację, jednak wiatr i grad (!) sprawiły, że jestem uziemiona w domu. No cóż, mam nadzieję, że w najbliższym czasie znajdę chwilę na zdjęcia na zewnątrz. Dzisiaj natomiast przychodzę z dwoma cukiereczkami, które już na pewno znacie. Pokazywałam je już wcześniej na moim FB, gdzie dodaje na bieżąco aktualizacje, ale jest tam dosłownie garstka z Was, więc postanowiłam poświęcić im oddzielny post tutaj.
Biżuteria biżuterią, ale równie dużą słabością dla mnie są produkty do ust. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Ktoś powinien mi naprawdę dać bana na robienie jakichkolwiek zakupów w sferze kosmetycznej z naciskiem na wszelkie masełka do ust, balsamy, błyszczyki i pomadki. Choć powiem Wam, że ostatnio nie jest tak źle. Staram się wykańczać zapasy (duże zapasy :)) i nie kupować nic innego. Szło mi dobrze, aż do momentu, kiedy skusiłam się na pierwszy Baby Lips od Maybelline. Odkąd weszły do polskiego Rossa, zupełnie nie zwracałam na nie uwagi i nie robiłam wokół nich tyle szumu, ile wszyscy dookoła. Jednak uległam tym wszystkim dobrym opiniom, które czytałam na ich temat. Spośród sześciu dostępnych wariantów smakowych i kolorystycznych (3 bezbarwne, 3 kolorowe), skusiłam się początkowo na dość intensywną czerwień/malinę o nazwie "Cherry Me". Ok, powiedzmy, że to wiśnia :). Mam dość ciemne usta, a ten kolor jeszcze bardziej mi to podkreślił, co niesamowicie przypadło mi do gustu. Kolejnego dnia już w moje ręce wpadła "Pink Punch", czyli landrynkowy róż, który na ustach prezentuje się równie ciekawie. Resztę kolekcji sobie odpuszczę, wystarczą mi te dwie zdobycze, na których zależało mi najbardziej. Ze względu na to, że są to koloryzujące balsamy do ust, jest to świetna opcja dla osób, które za pomadkami nie przepadają. Nie są ciężkie na ustach, nie podkreślają suchych skórek, trwałość jest w porządku. Rozprowadzają się świetnie, z pełną świadomością stwierdzam, że aplikacja jest bez najmniejszego zarzutu. Jedynie nawilżać mogłyby lepiej, ale tragedii nie ma :). Wygląd jest przeuroczy, dziewczęcy i w sumie bardzo designerski. Używanie ich to przyjemność, a ich obecność w torebce naprawdę cieszy oko :). Mazideł do ust nigdy za dużo! :)
A Wy skusiliście się na jakąś BABY LIPS?
Do napisania, xoxo.
---
DOŁĄCZ DO MNIE na Instagramie.
POLUB MURPHOSE na Facebooku
Mnie nie kuszą one ;)
ReplyDeleteSą świetne *-*
ReplyDeleteuwielbiam je :)
zapraszam !
http://caarolciaa.blogspot.com/2014/03/hejterzy-3.html
ja się na nie czaję, ale ja właśnie jestem w momencie, gdy mam mazideł do ust za dużo : c
ReplyDeleteMam różową Baby Lips i jestem z niej bardzo zadowolona :3
ReplyDeletemoje-kolorowe-zycie.blogspot.com
Mam dwie z tej firmy i jestem bardzo zadowolona :)
ReplyDeletehttp://smileewithus.blogspot.com/
nie przemawiają do mnie jakoś, hehe
ReplyDeleteMika
Ja mam cherry me, ale planuje niedługo peach me i pink punch :)
ReplyDeleteCHEERIE-BLOG.BLOGSPOT.COM
ale słodko wyglądają <3
ReplyDeleteJa mam coś podobnego do Baby Lips i jakoś nie czuję potrzeby posiadania tej "prawdziwej" ;)
ReplyDeleterubinowe-wino.blogspot.com
cherry me jest super! mam nadzieje ze niedlugo sie pogoda ogarnie i czekam na stylizacje:)
ReplyDeletePink Punch też się u mnie super sprawdza:)
ReplyDeleteJa bym kupiła na spróbowanie :)
ReplyDeletehttp://dusiowata-dusia.blogspot.com/
Chyba spróbuje :)
ReplyDeletehttp://dusiowata-dusia.blogspot.com/
Niestety nie skusiłam się, bo nigdzie ich nie widziałam ;p Albo może inaczej, nie wpadły mi w oko :D
ReplyDeleteJa oglądałam je w Rossmannie, ale doszłam do wniosku, że pewnie jakbym kupiła, to by leżała, ponieważ częściej używam błyszczyków, ale chyba sobie kupię na wiosnę. Pozdrawiam : ) http://jusinx.blogspot.com/
ReplyDeleteJak na razie nie skusiłam się na Baby Lips. Mam za dużo pomadek i muszę je zużyć :)
ReplyDeleteA te dwie pomadki mają cudowny kolor :)
ja też mam cherry me :) jestem zadowolona, planuję nastepnym razem kupić pink punch :)
ReplyDeleteja ich nie miałam, ale dużo o nich słyszałam a wyglądają mega słodko <3
ReplyDeleteJak na razie nie miałam okazji ich przetestować, aczkolwiek nie powiem - na blogach jest mnóstwo pozytywnych opinii o nich ;)
ReplyDeleteBardzo dobre zdjęcia! :)
Pozdrawiam
www.pomrugaj.blogspot.com
mmm są super!
ReplyDeleteja posiadam dwie baby lips: różowa i zieloną.jestem z nich naprawdę zadowolona i zdecydowanie należą do moich ulubionych pomadek.
ReplyDeleteoleksandra-official.blogspot.com
Baby lips <3
ReplyDeleteSłyszałam że są świetnee!
thecoolmint.blogspot.com
takie słodziaki kochaniutkie, nawet na oko wyglądają kusząco
ReplyDeletecałuski
Mnie na szczęście jakoś do nich nie ciągnie :))
ReplyDeletespóźniłam się, bo jestem tu pierwszy raz :) też życzę najlepszego :D
ReplyDeleteco do posta :D i dobrze, że masz lepszy humor, wiosna przyszła, słońce wyszło i niedługo zrobi się zielono!!!! Super, uwielbiam ludzi z pozytywnym nastawieniem! :))) tak trzymaj!
fajne pomadki, nie słyszałam o marce, ale jak znajdę je tutaj i ładnie pachną to napewno je przygarnę :D dlaczego , jesli ładnie pachną? eh każdy już wie, że ja jestem taki mały wąchacz, jak coś ładnie pachnie to nie ważne jak działa :D kupuję ! hahaa
pozdrawiam bardzo cieplutko nową optymistyczną koleżankę :)
buśka z Hiszpanii
www.thegrisgirl.blogspot.com.es
Wyglądają ciekawie, skorzystam przy najbliższej okazji :D
ReplyDeleteMarta :*
Chyba sama muszę się skusić! :)
ReplyDeletePozdrawiam,
http://nothing--unique.blogspot.com/
slyszalam wiele dobrego o tych pomadkach, musze sie skusic :)
ReplyDeletezapraszamy w wolnej chwili :)
Jak pachnie Pink Punch? Czy po nim usta też są tak landrynkoworóżowe, czy kolor nie jest tak widoczny? Chyba niedługo się na jakąś skuszę :)
ReplyDeleteTrudno mi ocenić zapach "Pink Punch", ale w porównaniu z "Cherry Me" jest o wiele mniej intensywny, ale przyjemny i naprawdę ładny. Nadaje ustom taką landrynkową poświatę - bardzo ładnie się prezentuje :).
Deletetak mam babylips i jestem całkowicie zakochana! używam tej "cherry me" idealna jak dla mnie :3 buziaki :**
ReplyDeleteBABY LIPS miałam zieloną którą kochałam nad życie ale ja zgubiłam :(( i różową z którą się nie polubiłam bo podkreślała skórki
ReplyDeleteUwielbiam je <3
ReplyDeletedużo o tym słyszałam, a nigdy nie próbowałam... chyba nadszedł już ten czas
ReplyDeletemam już je od dawna i zgadzam się z tobą :) są śliczne i pięknie wyglądają na ustach, ale niestety nie nawilżają moich ust tak, jakbym chciała. moje usta są dosyć suche, więc muszę korzystać dodatkowo ze zwykłej pomadki nawilżającej z nivea, ale mimo to pewnie kupię ich więcej :)
ReplyDeletemarley-marley-46.blogspot.com